poniedziałek, 8 lipca 2013

Dawno, dawno... zanim

"Była głęboka noc, kiedy Sulimira stanęła przed dużymi drewnianymi drzwiami, na których ktoś niezbyt wprawnie wyrył głowę wilka z rozdziawioną paszczą.
Zawahała się przez chwilę, gdyż jej pani nie lubiła, kiedy jej przeszkadzano. Zwłaszcza w środku nocy. Jednak dzisiaj wojowniczka przyniosła jej coś, co miało stać się symbolem jej potęgi, okrucieństwa i władzy. W zakrwawionych, pokłutych rękach, przyniosła jej to, na co Władczyni Lasów czekała już zbyt długo.
Zatem nie należało zwlekać. Wyciągnęła rękę i obolałą dłonią zapukała w twarde drewno. Nie czekając na odpowiedź, otworzyła drzwi i weszła do środka.
Pod oknem, w półmroku zobaczyła Jej postać, lekko przygarbioną, odwróconą tyłem do wejścia. Postać poruszyła się ledwie zauważalnie, na dźwięk kroków wojowniczki.
- Valdemeno - rzekła Sulimira. - Twój płaszcz jest gotowy." 


Brak komentarzy: